poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Czasem, gdy człowiek się nudzi, musi coś zrobić. Choćby niewielkiego. Ot, siądzie, godzinka i już gotowe. Tylko, ze ta "godzinka" przekształca się w dwie, potem trzy, potem...eeeech, nie będę zanudzać.
Tak to jest, gdy próbuje się coś przekombinować i trzeba wrócić do początku.
No i wróciłam.
Krzemień pasiasty, czeski guzik z ręcznie robionego szkła, kryształek preciosy, toho i fire polish. całość podszyta skórką i zawieszona na łańcuszku z efektem przetarcia
przekombinowanie oraniczyło się w końcu do trzech rzędów ściegu peyote wokół tego cudnego szklanego guzika czeskiego i do dwu rzędów peyote wokół krzemienia

jak widzicie wisior nie jest specjalnie duży

tył
zwykle oglądanie biżuterii zaczynam od tyłu więc i sama pokazuję jak to u mnie wygląda

nie mam "ludzia" a fotka w lustrze nie wchodzi w grę, ale tak to mniej więcej wygląda, tylko wisior znajduje się nie pod szyją a bardziej w okolicach przepony ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz